piątek, 11 września 2009

Kuracja... :)

Taaak... Dziś do pracy podszedłem jak do przyjemności :) Nie robiłem tego, co robię zwykle, lecz dałem sobie na luz i robiłem... coś innego :) Dodatkowo odprężając się czytaniem zaległych wpisów na Waszych blogach :) :) 

Popołudnie też w zasadzie leniwie... Łapaliśmy z dzieciakami ostatnie promienie lata. Ciepło dziś było, nawet bardzo ciepło. Dziewczynki znów mogły biegać na boso po ogrodzie...

Udało mi się też przyłapać strażnika gruszek od strony pleców :) {Marius, zamknij oczy!}


A to dojrzewające w słońcu malutkie grona winorośli. Piękne i smaczne :)


A jutro sobota... Być może koncert reggae albo "Katyń" w TV... Się zobaczy jeszcze :)

Na koniec wstawka videomuzyczna. Kiedyś dużo słuchałem takiej muzyki, a niedawno wygrzebałem ją na Youtube. KITARO i mój ulubiony jego utwór:


P.S. A propos fobii.. Wie ktoś może jak nazwać lęk przed teściowa? Teściowofobia ale po łacinie... Nie żebym się bał swojej, pytam z ciekawości :)


6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

smaczne zwłaszcza jak się nie zauważy pajączka ...
Kitaro bardzo pozytywnie brzmi :-)

słodko-winna pisze...

A Marius ma zamknąć oczęta ze względu na krzyż, czy ze względu na pająka?:D;)
Świetna fotka-zwłaszcza te niteczki i listek zawinięty.

Anonimowy pisze...

;D))))))) heh Dobre! ;D)
Ale jednak patrzyłem ;p - bo uprzedzony -
co zobaczę - nie panikuję ;) heh.
Oprócz tego - ten - tu - pająk
wygląda całkiem sympatycznie.
Jednak - DZIĘKI WIELKIE! ;D za ostrzeżenie. ;)

A przy zdjęciu winogron - to
się prawie , za przeproszeniem ;p -
zaplułem ;) - bo aż się proszą
swoja świeżością o ...pożarcie ;D.

I ta ostrość środka kadru-
z rozmyciem otoczenia!

Teściowa po łacinie - to socera,
wiec teoretycznie strach przed
takową ;p - to "soceraphobia" ,
ale warto to zweryfikować
ze słownikiem ;p.

Udanego luźnego weekendu!;D

_______
P.S.
A propos "Katyń" by Wajda -
najlepiej obejrzeć samemu i wyrobić
sobie opinię, ale moim zdaniem -
to jeden z gorszych filmów Mistrza... :/
(jeśli pominąć "Panna nikt", czy "Lotna"...).
Moim zdaniem - przerażająco koturnowy.
Ale mimo to - warto - dla genialnej
kreacji Stenki (czy Stęki ? - przepraszam -
nie znam najlepiej polskich aktorów) - grającej generałową.
Po prostu - brilliant!!!
Oraz epizodu - Komorowskiej, ale to
tak wielka aktorka, że zawsze
będzie znakomita. Tu akurat scena-
gdy otrzymuje "paczkę" z obozu -
z prochami męża.
Jej milcząca gra, urywane gesty
dłoni... - to zjawisko samo w sobie!
Reszta - niestety - zagrana przez
pozostałych aktorów "masakrycznie"
i sztywno...
Kilka scen - okrutnie kiczowatych...
Ale to tylko moja subiektywna
opinia koszmarnie wymagającego
kinomana ;D.
No i po Wajdzie - spodziewałem się
arcydzieła, a ...wyszło,
jak wyszło...


I druga sprawa -

Słodka -
mam (a raczej - miewam) stracha
przed pająkami (nawet na zdjęciach ;p),
ale póki co - jeszcze nie przed
krzyżami, czy np. czosnkiem ;D))).
Oświadczam niniejszym, iż nie
jestem wampirem, ;D.
A przynajmniej - nic mi- do dzisiaj
o tym nie wiadomo! ;D))

Holden JAREK Cyprian pisze...

ja swojej teściowej nie znosiłem, a kiedy przestała nią być, mam do Niej słabość. Wcześniej nazywałem Ją "tasakiem":)))))))))) A Kitaro, też CZASAMI... odprężające, motywujące. A gdy zamknie się oczy można wędrować i wędrować!!!!!

Anka W. pisze...

Pójść do pracy dla przyjemności...
ach

prawie się rozmarzyłam :)))

Małgorzata pisze...

Ja dzisiaj miałam taki udany dzień. Czechy i zdobycie Zeltmana, a potem wycieczka po Skalistym Mieście. Jestem zmęczona, ale szczęśliwa.
P.S. Też nie polecam "Katynia",ale nie będę nic pisać, bo może Tobie się spodoba.