ODRZUTY Z NIESKOŃCZONOŚCI
== == ==
spochmurniałaś
w zalążkach czasu
nikt nie odebrał telefonu
nikt nie otworzył okien na wiatr
w ukrytych w pamięci
kostkach lodu
pojawił się ruch światła
== == ==
codziennie kupuję chleb
i twoje milczenie
za kilka słów
wieczorem usypiam gałęzie
== == ==
z mgieł wyrastają wieże
zbudowane z klocków naszych twarzy
uśmiechy i grymasy
na przemian zdobią kolejne piętra
czasem zawieruszy się
pomiędzy szybami
spojrzenie
z mgieł wyrastają słońca
i kolumny drzew
przesłaniają nam
widok na miasto
== == ==
przeglądam się w lustrach chodników
szare płyty lub czerwone kamienie
pozwalają mi nazwać emocje
== == ==
czytam
nie zostawiając słów
przeglądam
bez odcisków linii papilarnych
nikt mnie nie widzi nie słyszy
jedynie mikroskopijne oddechy
elektrycznych impulsów
zdradzają
że się staję
== == ==
dotykasz mnie palcami
jakby przez szybę
rybitwy tańczą
na placu przed sklepem
świt już dawno zmatowiał
wytarł się horyzont
pokazujesz mi dłonią
wszystkie swoje lęki
dzień zamyka oczy
== == ==
zabudowane milczeniem podwórka
zmęczone niepewnością domy
pustka w duszach kominów
i tylko z rzadka jakiś
człowiek przejdzie
albo pies
we mgle nie widać najlepiej
== == ==
wszechświaty myśli
po wielokroć odbite
w zakurzonych lustrach
wilgoć po milimetrze
zjada ściany
słońce które
rozgwieżdża niebo
lustra pękają
drażniąc mnie okruchami
w gardło
== == ==
oto derwisz
który tańcem zatrzymał czas
splótł w wir sekundy
minuty i lata
zatrzasnął drzwi do słów
ukamienował wiatr
rozedrgany tańcem monolit
pęknie
aby przeżyć
== == ==
jeśli chodzi o słowa
to martwi mnie cisza
kropla krwi
jako dowód
nieistnienia
== == ==
niecierpliwią się we mnie
sekundy
jak uderzenia serca
oddech zrywa dachy
w ciemnościach
niechcący
pokornieję
2 komentarze:
o, tak poważnie, dzieło odrzutem
Czytam... zostają elektryczne impulsy i słowo...
Prześlij komentarz