piątek, 16 kwietnia 2010

Migdałowo

Czas powrócić do świata żywych. Zatem w roli głównej migdałowiec, którego mamy za oknem sypialni. W trzech odsłonach, tuż przed pełnym różowości rozkwitem. 

Najpierw w czerni i bieli...


Potem w barwach naturalnych...



I na koniec w lekko pastelowej wersji...


Dawno nie wychodziłem nigdzie z aparatem. Te kilka fotek mam nadzieję zaowocuje ciągłością :)

18 komentarzy:

Mała Mi pisze...

Dobra z Was para, Ty i Twój aparat :) częstsze wspólne spacery mogą zaowocować czymś wspaniałym :) te zdjęcia są piękne... i nie wiedziałam, że się nazywa migdałowiec :)

Śliczne... :)

Rybiooka pisze...

Mała Mi dobra para to Latarnik i Rybiooka Canonierka jest tylko dodatkiem :P

Anonimowy pisze...

tak, Rybo, tak, upominaj się o swoje miejsce :-D
zdjęcia piękne, a co do tego powrotu do świata żywych masz calkowitą słuszność.

Nivejka pisze...

Świetne zdjęcia....
Żywi muszą żyć :)

Ida pisze...

...powiało życiem..:)

lelevina pisze...

u nas kwitną jabłonie... :)

Anonimowy pisze...

piękna roślinka pozdrawiam
Rafał

Margarithes pisze...

a u nas powinny już Magnolie, ale Rafał pewnie obserwuje, więc ja muszę jego oko podglądać

Migdałki piękne... jak wszystkie kwiaty na M :)

ucałuj Rybkę :)

Pchełka pisze...

nareszcie..piękne zdjęcia..3-cie moje ulubione :))Pozdrawiam

Beata pisze...

nieatety, u mnie na wsi migdałowce przemarzają:(

Anhelli pisze...

Śliczne kolory... Taki właśnie jest sens wszelkich tragedii, śmierci... Tak jak po każdej burzy wychodzi słońce, tak w cieniu śmierci rodzi się nowe życie. Trzeba iść dalej...

Pozdrawiam serdecznie :)

MajaK pisze...

...wszystko się budzi....więc może i my .....:)...bardzo piękne zdjęcia.....

Anonimowy pisze...

wiosna jest piękna i ja ją kocham w realu na zdjęciach w myslach w zapachu, czekam na więcej zdjęc i pozdrawiam

Anka W. pisze...

Najbardziej urzeka mnie ten w naturalnych barwach :)

W drodze... pisze...

Zazdroszczę migdałowca, ciepłe zdjęcia :) Niestety na balkonie mieć go nie mogę (choć nie powiedziane, że nie spróbuję, tyle rzeczy już próbowałam). Podzielam sympatię do J.Carolla - "Kości księżyca" wręcz moje ukochane :)

słodko-winna pisze...

Cieplej się zrobiło...Musi niesamowicie pachnieć ten migdałowiec.A może nie pachnie?
A "Białe jabłka" ukochałam:)))

Latarnik pisze...

Migdałowiec robi wśród Was furorę :) Muszę mu przekazać :) A pachnieć zacznie lada dzień, jak tylko kwiaty w pełni się rozwiną.

iw pisze...

Ja też dawno nie wychodziłam a bardzo mnie ciągnie. Jednak nie ciągnęło mnie do tych smutnych scen.
A kwiaty zawsze pachną nadzieją :)
Dziękuję