Wczoraj był dzień Urodzinowy. Udało mi się zanim usiedliśmy do tortu złapać obiektywem coś, co zauważyła na jednej z naszych czereśni Agata. W wielu miejscach z pnia drzewka wypływa żywica. Zbierając ją sobie patykiem dostrzegła w jednej z niemal stwardniałych kropli małego ślimaka. Ciężko go było sfotografować, ale jakoś widać. Rogów to on już nie pokaże...
Tu ślimaka nie widać, ale żywica ładnie spłynęła.
A to już białe wino
I taki drobiazg, za który Monika mnie może nie udusi...
8 komentarzy:
Zachowaj ślimaczka...za milion lat piękny bursztyn z tego bedzie...:):).....cudny portret...mam nadzieję,że żyjesz??.....:):)...
Mam nadzieję, że przeżyłeś duszenie:) a "sprawa ślimaka" jest WIELKA - no mała zauważa szczegóły, a to moim zdaniem cecha bezcenna, WIELKA.
pOZDRAWIAM
Przeżyłem :) I poczekam nawet te parę tysięcy lat na bursztyn ze ślimakiem...
ślimak ślimakiem, ale to z białym winem jest super!
Hehe, powiązałam ze sobą wszystkie fotki, uściskaj Rybkę :)
hehehehehehehhehehehehehheheheheheehehee Rybka czuje się uściskana :D
Ale moje zdjęcie było przed winem, ja po prostu ostatnio na zdjęciach wychodzę jak maszkara ;D
Fajnie będziesz miał za kilka tysięcy lat, z tym ślimakiem .
DObrze, że można czekać popijając wino :))
Piękne te zdjęcia, a ślimakowi to dobrze, zaklęty w żywicy:) Pozytywna, ładna śmierć.
Prześlij komentarz