sobota, 23 października 2010

Parasol


... na jesień wyciągam zepsuty parasol

przez dziury łapię 

tylko te szczęśliwe krople...

11 komentarzy:

skrzatka pisze...

Piękny obraz ze słów

Kopacz pisze...

Z takim parasolem to szczęście może Cię nieźle zalać :)

słodko-winna pisze...

To ja proszę taki parasol natentychmiast!

Pchełka pisze...

..ja też, ja też!!!

Latarnik pisze...

Słodko-Winna i Pchełka - dziewczyny, żeby tak się dało to już dawno bym Wam taki parasol podesłał :)

Skrzatko - dziękuję:)

Kopaczu - od przybytku głowa nie boli,a poza tym zawsze można się podzielić :)

Anka W. pisze...

Toż On nie jest zepsuty !
To jakaś ulepszona wersja jest :)

Anonimowy pisze...

ja też mam taki parasol! trochę mi zeszło zanim na to wpadłam, ale w końcu jest :-)

pięknie i zwięźle ująłeś wielką mądrość życiową!

Latarnik pisze...

Zeruyo, to parasol po tunningu :)
Emmo - cieszę się, że nie tylko ja taki mam :)

Beata pisze...

fantastyczne zdjęcie, po prostu ..piekne:)

Beatta pisze...

Idę po nożyczki, dziury sobie wytnę ;)

Chimek pisze...

Witam serdecznie!
Bardzo ciekawy blog - te wszystkie zdjęcia, wiersze... można je długo przeglądać i odkrywać coraz to ciekawsze zakamarki :)
Przy okazji chciałem pogratulować utworu, ponieważ jego lekkość i zwięzłość wprawiła mnie w bardzo pogodny nastrój mimo pochmurnej pogody za moim oknem :D Natomiast zdjęcie jest idealnym dopełnieniem. Przeczytam go sobie raz jeszcze, gdy rozpocznie się dla mnie rok szkolny :D
Serdecznie pozdrawiam!