niedziela, 29 sierpnia 2010

Na grzyby...

Zamiast spędzać niedzielę w domu (np. przed komputerem) poszliśmy do lasu. Niby na spacer, ale z zamiarem poszukania grzybów. Tzn. taki zamiar miał głównie syn, bo ze mnie taki grzybiarz jak z koziej... wiadomo co. Na pieczarkach się znam :)

Znaleźliśmy co nieco. Ja głównie fotograficznie i oczywiście te "najładniejsze" :)

Jadalne też były, głównie kurki i zajączki. Na śniadanie starczy:)

Taki leśny spacer regeneruje. Przydał się, bo ostatnio jakoś mało we mnie sił na cokolwiek. Jesień już w kościach czuję chyba... I w głowie, bo jakaś taka melancholia się o mnie ocierać zaczyna... Lubię jesień właśnie za ten lekko smutny nastrój. Byle nie za dużo, byle nie popaść w skrajności...

Za dwa dni wrzesień. Agata idzie do zerówki... 

Reszta fotografii z dzisiejszego spaceru rzecz jasna będą w galerii na Picassie - album NATURALNIE :) Zapraszam!

7 komentarzy:

zielinskabeata pisze...

Ja również wybrałam się wczoraj do lasu. Na grzybach znam się tak samo jak Ty więc cel wyprawy był podobny ;)
Jesień czuć już w powietrzu, dziś też za oknem deszcz, niebo szare..

Anulka pisze...

"Jesień idzie, nie ma rady na to...". Ja jesień czuję w duszy - od paru dni melancholija, dzieciństwo przed oczami i liczne wędrówki z rodzicami po jesiennych stokach górskich. I zapach. Zmienił się z letniego na jesienno-przejściowy. Znaczy - idzie :-)

Beata pisze...

cudne, ale jadam tylko kurki z jajem:)

Beata pisze...

Agacie będzie TAM dobrze:)

Rebeca/candemila pisze...

kurcze też właśnie czuję schyłek lata i jakoś mnie to przeraża bo akumulatory nienaładowane Ps. ciekawy wygląd bloga -to gotowy szablon?

Latarnik pisze...

Rebeco, tak to gotowy szablon, ale nie pamiętam skąd:)

Latarnik pisze...

Beato, dobrze będzie na pewno. A kurki z jajem jadł Młody, ale nie byliśmy pewni czy to kurki :) :) Żyje :)