wtorek, 13 kwietnia 2010

Białe Jabłka

Skończyłem kilka dni temu czytać powieść J. Carrolla, której tytuł w temacie macie :)

Lubię jego książki, choć może nie wszystkie. Po kilku świetnych pozycjach trafiły mu się te słabsze, ale akurat "Białe Jabłka" oceniam jako książkę całkiem dobrą. 

Lubię sposób opowiadania historii jakiego używa Carroll. Prosty język, łatwość czytania. Tematy też pozornie proste. Pozornie, bo jego przemyślenia na temat życia, śmierci i tego co pomiędzy nimi są niezwykłe. Stwierdzenie, że Bóg jest wielką mozaiką, którą nieustannie układamy jest dość karkołomne. Ale ja od dawna odczuwam to podobnie. Bóg to nie staruszek z malowideł, to nawet nie postać. To Energia, a my jesteśmy jakby jej molekułami, nanocząstkami. Bóg jest wszystkim, a więc każdym z nas. My jesteśmy Jego elementami zarówno za życia jak i po śmierci. Bóg jako Kosmos, Wszechświat... Wielu ludziom nie mieści się to w głowie. Ale tak właśnie jest. Postrzeganie Boga holistycznie, całościowo jest w sumie zgodne z postrzeganiem katolickim, a przecież większość z nas jest katolikami właśnie.Książki Carrolla nie mają wiele wspólnego z typowo rozumianą wiarą, religią. Jednak w głębi ich treści dość łatwo można je  odnaleźć. 

Kończyłem czytanie w sobotę. Kilka godzin po katastrofie.

W tym momencie opowieść o Życiu, które pokonuje Chaos i Śmierć była doświadczeniem specyficznym...

P.S. Gwoli jasności jeszcze kilka słów o... Polakach. Zastanawia mnie skąd bierze się ten owczy pęd, by być tam gdzie gromadzą się inni? Pierwsi przechodnie, którzy postawili znicze pod Pałacem Prezydenckim prawdopodobnie zrobili to z czystego szacunku. Ale te tłumy później? Także przejazd przez miasto trumny z ciałem prezydenta... Mało kto nie miał przy sobie aparatu fotograficznego i nie robił zdjęć. Czy nie wystarczy spojrzeć i zapamiętać? Nie rozumiem tego... Ale chyba Polacy mają w swojej mentalności coś takiego, co każe im tłumnie epatować emocjami, szafować na prawo i lewo, publicznie pokazywać, że ja też tu jestem... Strasznie to głupie... I nie ma nic wspólnego ani z żałobą, ani z patriotyzmem. 

13 komentarzy:

lelevina pisze...

ludzie wspinający się na kosze na śmieci, żeby lepiej widzieć karawan, to nie żałobnicy tylko zwykli gapie. ale z drugiej strony, Jezus raz takiego gapia, co wlazł na drzewo, żeby lepiej widzieć też wyróżnił...
PS. Kwiaty rzucane pod koła karawanu to ładny gest, ale współczuję kierowcy, który ledwo widział drogę.

Rybiooka pisze...

Mnie zastanowiło coś innego.Oddanie pokłonu Parze Prezydenckiej bodajże przez Euro delegację. Dlaczego ludzie przed tymi trumnami klękali i się żegnali znakiem krzyża ?
Przecież to nie Najświętszy Sakrament.
Proszę mnie wyprowadzić z błędu jeśli źle myślę .

Anka W. pisze...

Wciąż wracam do książek Carolla,
są pełne magii.

A aparaty...
niedługo przebijemy Japończyków

anabell pisze...

Uwielbiam książki Carrolla, urzeka mnie ich magia. I pomysł postrzegania Boga jako mozaiki- zaiste świetny. Co do rodaków-jesteśmy niezrównani w różnych akcjach- wielka powódz, trzęsienia ziemi, WOŚP, zbiorowy płacz po JPII, teraz zbiorowa histeria po katastrofie. Za 2 tygodnie wszystko minie. A pomysł pochówku na Wawelu dosłownie zbił mnie z nóg - to już jest początek kampanii prezydenckiej
pozostałego brata. A jeśli już koniecznie Wawel- to dla wszystkich co zginęli w tej katastrofie.
Pozdrawiam, ;)

Małgorzata pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Małgorzata pisze...

Carroll to moje liceum i wczesne studia, teraz chętnie wraca do niektórych książek. Ostatnio odświeżałam "Zaślubiny patyków". "Białych jabłek" nie czytałam, więc chętnie sięgnę. Dzięki!
Co do Wawelu , gdyby to była decyzja rodziny to jak najbardziej byłoby to dla mnie do przyjęcia, bo to ich sprawa i ich wybór. Ale szczerze nie sądzę, aby córka, znając niechęć do blichtru swoich Rodziców, wybrała to miejsce. Myślę, że jest to decyzja polityczna, szkoda tylko, że przepadną w niej uczucia córki właśnie i zapewne samej Pary Prezydenckiej, co do której można się domyślać, że woleli by być pochowani w Warszawie. Natomiast mnie kompletnie rozwaliła decyzja wystawienia trumien z pozostałymi ciałami ofiar na Torwarze. Para Prezydencka, to owszem, rozumiem, naród ma prawo się pożegnać (chociaż jak wszyscy słusznie tu zauważyli, tych co prawdziwie przyszło się pożegnać zapewne była garstka), ale po co robić ze śmierci innych widowisko? Nie rozumiem.

Ida pisze...

Mnie też decyzja o pogrzebie na Wawelu zaszokowała, a nawet wręcz zniesmaczyła.
Współczuję szczerze rodzinom, bo wiem jak śmierć bliskich boli...
ale...
ech przestanę, bo zaczynam sie nakręcać.

Nivejka pisze...

czytałam, ale w zasadzie bez zachwytu. Chyba wole inna literaturę :)

Nivejka pisze...

A jeśli chodzi o gesty... kwiaty jestem w stanie zrozumieć. Nie rozumiem oklasków...

malinconia pisze...

"Białe jabłka" czytałam dawno, ale na tyle mi się spodobały, że kupiłam i postawiłam na półce obok "Krainy Chichów" ;-)

Latarnik pisze...

Dzięki za komentarze! Sprawa Wawelu to wielka granda wobec pozostałych osób, które zginęły. Dla mnie to polityka i nic więcej. Warszawa Powązki - ok. Ale nie Wawel...
Niedługo z Lecha zrobią męczennika!!

Anhelli pisze...

Hm... A ja, zasadniczo, po przeczytaniu Krainy Chichów czy Zaślubin patyków, doszłam do wniosku, że powieści Carrolla są sztampowe, podobnież jak proza Browna, są przejaskrawione i osadzone na nonsensach. W podobny do niego sposób pisze Coelho, ale na szczęście Carroll nie próbuje serwować życiowych pouczeń jak hamburgery. Mimo to, coś mnie od niego odrzuciło. Nie "kupiłam" jego pomysłów, jego absurdalnych zakończeń. Główne postacie są, jak dla mnie, zbyt płaskie...
Nie zrozum mnie źle. Nie oceniam w tej chwili stylu pisarskiego, bowiem C. pisze ładnie, obrazowo, tylko czegoś mi tam brakuje... Ale to kwestia gustu, jak sądzę. Najważniejsze przecież żeby tobie się podobały i już ;]
A o pogrzebach już nie myślę... Coś się wydarzyło w moim życiu, coś dla mnie osobiście ważniejszego. Wyłączyłam na razie odbiorniki i wewnętrzne sensory. Trzy dni żałoby to wystarczająco długo jak dla mnie.

pozdrawiam serdecznie :)

Anonimowy pisze...

ktoś nawet zrobił demotywator: zdjęcie konduktu, na zdjęciu mnóstwo ludzi przejętych: robieniem zdjęć, wyszukiwaniem najlepszego ujęcia. Pod spodem podpis: zamiast aparatów, lepiej weźcie flagi.

To nie patrioci, to gapie żądni sensacji, niestety.