Z tego zapracowania nawet ni chce mi się wieczorem pomyśleć i sklecić choćby dwa zdania na bloga... Dobrze, że chociaż czytanie innych nie zabiera tyle czasu i sił :) :)
W niedzielę byliśmy u chrzestnego Agaty. Było miło i upalnie :) Stamtąd dwie "fotopamiątki".
Winogronowy dach nad altaną
i muszle ze zbiorów chrzestnego ojca
W całym tym zmęczemiu jeszcze udaje się wyłapać czasami takie chwile, kiedy człowiek mimo wszystko odpoczywa wewnętrznie... Dobre i to, choć przydałby się dłuuuugi urlop. A tu raptem 4 dni i można zapomnieć o jakimkolwiek wyjeździe...
Rzut oka na chwile przyłapane po deszczu...
5 komentarzy:
Zielony uspokaja:).
Ze wszystkich stron słyszę o kryzysie. Może cięcie kosztów jest trochę na wyrost, na wszelki wypadek, żeby nie było gorzej, by zaoszczędzić na czarną godzinę?
Deszczochwile są niezwyczajne:)
te dwa od dołu rewelacyjne!
pozdrawiam - też zapracowana jestem :-(
Temi a ekonomiści mówią że recesja się cofa i udało nam się ja przeżyć.. więc komu wierzyć? tez uważam że cała afera z kryzysem jest na wyrost....
cuuuuuuuuuuuuuuuuuuudooooooooooooooooowneeeeeeeeeee
KROPLE
ZAJEFAJNE - TO KOMENTARZ SZYMONA
Prześlij komentarz