poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Leniwie i pracowicie

Pogodzić urlop z aktywnym działaniem... Takie mam zadanie na najbliższe kilka dni. Moja połowica wyjechana na pogranicze w celu sprowadzenia stamtąd naszego najstarszego, któremu wakacje się niebawem skończą. Zostałem z dziewczętami. Nie da się przy nich nudzić :)

Leniwie tylko w maleńkich i krótkich chwilach wyrwanych z kontekstu dnia. Tylko tyle, by zdążyć ochłonąć przed kolejnym "Taaaatoooo!!!!" Zofii lub Agaty...

Pracowicie, bo należy przygotować materiał pod zjeżdżalnię, która lada dzień powinna zjechać kurierem. Kilka solidnych belek już wymierzonych, przyciętych, z wywierconymi tam gdzie trzeba otworami i zabejcowanych. Schną za domem. Jutro jak pogoda się nie zmieni zostaną wkopane w ogrodzie. Potem trzeba będzie czekać aż zjeżdżalnia dojedzie, by wymierzyć resztę. Zamocować ślizg, drabinkę i liny do wspinaczki. Niezły małpi gaj się szykuje. Już widzę zachwyt Zośki, bo to ona głównie jest taka wspinająca się. Ale Agata i Konrad też nie pogardzą zapewne :)

Relacji foto z tego pracowitego lenistwa nie będzie - Rybiooka szaleje z Canonem w Kudowie i w Czechach :) :) Dopiero efekty końcowe...

A teraz, korzystając z okazji, że młodzież śpi, a szanowna małżonka daleko idę .... poczytać :)

5 komentarzy:

Holden JAREK Cyprian pisze...

dobrego, Ojczulku:)

Anonimowy pisze...

co poczytałeś? Irvinga?

Latarnik pisze...

Irvinga też, ale głównie "Świat Studni" podesłany mi przez Marcinsena :)

Anonimowy pisze...

Pewnie taka praca "dla dzieciaków" - więcej ma
w sobie z przyjemności , niż obowiązku,
choć wysiłek - jednak ten sam :)

Własnych dzieci nie mam -
ale , jako "etatowy wujek" :D,
skutecznie rozpuszczajacy dzieci
Przyjaciół ;p - wiem , jaka
to radocha - coś dla nich zrobić
(zakładając, że tego nie sknocę
i nie rozczaruję ich ;p heh).

Życzę Ci udanego balansu - między
taką pracą, a lekturami i luzem!;)

Z pozdrowieniami ;)
-Marius

Anonimowy pisze...

a to niedobruch z tego Marcinsena! mi nie wysłał! zaraz mu awanturę zrobię ;-)