środa, 1 lipca 2009

Droga Krzyżowa...

Śniła mi się dzisiaj Droga Krzyżowa. Szliśmy tłumnie przez miasto, ale raczej nie było to moje miasto. Zwracałem w tym śnie uwagę głównie na architekturę. Stare domy, sprzed wieków. Najbardziej dziwiły mnie bramy i drzwi, które wyglądały jak... konfesjonały. Całe z cegły, otynkowane lub nie. Gotyckie. I duże - wielkości bram wjazdowych. Niektóre nimi były.Inne  tylko stanowiły specyficzny  ornament na ścianie lub ogrodzeniu.

Skojarzyło mi się to miasto z dwiema książkami, które kiedyś czytałem. Pierwsza to "TOTENHORN" Kazimierza Truchanowskiego - opowieść o poszukiwaniu siebie i o mieście, które jest alegorią człowieka. Mroczna opowieść chyba trochę inspirowana "PROCESEM" Kafki.

Druga to "MIASTO TWARZY" Jana Witolda Suligi. To jest historia ludu, od pojedynczego człowieka przez stworzenie całego społeczeństwa aż po jego upadek. Zdecydowanie lżejsza w odbiorze niż poprzednia, ale warta przeczytania.

Obie powieści wywarły swego czasu na mnie spore wrażenie.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

A poniżej ilustracja do wczorajszego posta czyli niebo komórkowe :) Nie oddają oczywiście uroku tego, co widziałem, ale mniej więcej tak to wygladało :) :)






2 komentarze:

Anonimowy pisze...

mysli szelest zostawiam....

P.S a motyle znad jeziora Archidiakonka pod Chełmżą...

Anonimowy pisze...

od wielu lat mam taki cykliczny sen o mieście. zwykle błądzę w tym śnie, nie potrafię się wydostać z labiryntu ulic i tego typu perypetie...strasznie męczący i niepokojący sen.klimat dokładnie jak pisałeś - z Kafki.

niebo pysznie, apokaliptycznie wygląda - groźne trochę