niedziela, 26 kwietnia 2009

Rozbieganie, rozmyślanie...

Czas jest tak dziwnym zjawiskiem... Wydaje się, że wystarczy kontrolować zegarek, aby go ujarzmić. Tymczasem to on nas jakoś ujarzmia i wykorzystuje na swój sposób.

Rzadko ostatnio piszę, choć codziennie zaglądam. Brakuje właśnie czasu... Nie tylko na pisanie zresztą. Leży odłożony na później linux do instalacji na laptopie, leżą nie do końca przeczytane ksiażki (aktualnie "Stukostrachy" Kinga i "Rynek w Smyrnie " Dehnela). Kilka innych pomysłów też czeka na realizację. Aktualnie największy priorytet ma GRÓD LIPNO, czyli nieznane oblicze historii mojego miasta.

W komputerze są zdjęcia z jakichś spacerów, ale... czekają na zmniejszenie i wybór :)

Nawet na nowe wiersze nie ma czasu jakoś, chociaż z reguły jest z nimi tak, że po prostu "same się piszą"... Ten poniżej najlepiej chyba opisuje to, co ostatnio w mojej głowie się dzieje...


--  --  --

rozmawiam

sam ze sobą

jak z oceanem

którego fale poruszają

zamknięte w muszlach

kamyki umysłu


6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

no proszę! własnie poznaję inne oblicze Latarnika. jakoś Cię nie kojarzyłam z poezją, pewnie dlatego, że wcześniej nie zaglądałam do Ciebie

,,kamyki umysłu " mi sią podobają i ciekawa jestem co wyniknie z tych rozmów z samym sobą :-)

pozdrawiam ciepło i dziękuję za ciekawą dyskusję!

Margarithes pisze...

no i ubiegła mnie Emma z kamykami umysłu, ech

znajdź czas dla bliskich, reszta nie ma znaczenia :)

miłej niedzieli

Rybiooka pisze...

Margo Dzięki Bogu na najbliższych ma czas... ale te inne rzeczy które czasami trzeba ugłaskać.. na nie czasu brak :)

Margarithes pisze...

to Ci Latarnik

Anonimowy pisze...

a co tu słychać w latarni morskiej?
stukot kół o szyny :-)

Anonimowy pisze...

to znowu ja, ale nie mogłam się powstrzymać, bo znalazłam dziś rano fajny cytat, który mi się z Tobą skojarzył:

,,Poezja: sznur do bielizny rozpięty między latarnią morską a drzewem wiśniowym" (A. Lundkvist)