A teraz już o wiośnie. Zostało 20 dni do kalendarzowej, więc teraz niemal co dzień świat się będzie zmieniał, co dzień nowe wiosnę zapowiadające rzeczy się wydarzać będą. Już ją czuć w powietrzu...
Dziś pierwszomarcowy rodzinny spacer przyniósł ten zapach. Nie zimowy już, jeszcze nie całkiem wiosenny... Kiedyś to się nazywało przedwiośnie i było niemal piątą porą roku, ale od jakiegoś czasu wszystko się zatarło i granice pomiędzy porami roku również. Spacer przyniósł też zdjęcia. Część robiłem ja, część moja Żona. Oto efekty i pierwsze wiosenne znaleziska:
Garstka krzemiennych łupków czyli jedna z moich pasji zbierackich :) Prócz krzemieni kolekcjonuję też belemnity. Zaraziłem tym również rodzinę :)
A to taki drobiażdżek wyrzucony przez kogoś... Nie wziąłem do domu. Powiedziałem, że jak mi będzie potrzebny to po niego wrócę :) Takie "klamoty" są w jakiś sposób magiczne...
A to już faktycznie objaw wiosny... Niebawem Zosia i Agatka znów będą przynosić do domu kilogramy takich muszli z podwórka :)
Swoją drogą niezłe zdjęcie udało się zrobić bez filtra makro... Za jakiś czas i tego się dorobimy.
1 komentarz:
od dziecka znosiłam kamienie do domu, z wypraw w góry, czy z innych odległych miejsc, niestety moja mama, po cichu wynosiła tyle kamieni ile przybywało nowych. Pasja przerodziła się w zajęcie codzienne, i czasem wystarczy mi jak się napatrzę, mieć w szufladach już nie muszę :>
Prześlij komentarz