Ona: - A cio jeśt tam? - zapytała pokazując paluszkiem.
Ja: - Śmieciarka (Akurat przyjechali wybrać kosze na odpady segregowane).
Ona: - Aha.
Na tym dialog się zakończył. Zosia poszła się bawić, a ja zapisać na kartce jej pierwsze chyba pełnozdaniowe pytanie.
Jakiś czas wcześniej Żona wróciła z miasta. Załatwiała coś tam w ZUS-ie i przy okazji zahaczyła o kilka sklepów z tzw. odzieżą zachodnią. Wśród jej znalezisk był sprzęt, który dostałem w prezencie.
To taka mała "zemsta" za Zenitha, którego kilka lat temu jej sprezentowałem, aby uczyła się fotografii. A ten aparat to model CANONET 28.
Dziś też postanowiliśmy poeksperymentować w kuchni. Monika znalazła przepis na coś co nazwane zostało minipizzą, mimo, iż wcale jej nie przypomina. Robi się to łatwo nawet. Sam wyrabiałem ciasto :) Co prawda groziło to brakiem obiadu, ale dzięki "czarom" mojej lubej obiad był. I tak właśnie wyglądał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz